piątek, 8 lipca 2016

Białe noce w tundrze czyli Republika Komi


 06.2015 - Republlika Komi, okolice Workuty. Co ciekawego może być w tundrze ? Też sobie zadaję to pytanie szukając genezy wyjazdu w 2015 roku na Komi. Odpowiedzi szukam na zdjęciach z 2014 roku - kiedy to w połowie sierpnia, gdzieś na bezdrożach Zabajkala stwierdziliśmy - ciekawe co tam słychać w Workucie. No i pojechaliśmy...Co prawda dotarliśmy tam dopiero na początku września (wcześniej zwiedzaliśmy Tatarstan, Udmurcję) ale mieliśmy okazję obserwować piękną jesień w tundrze - i to chyba te kolorki wpłynęły na organizacje w 2015 roku wypadu na "białe noce" na Komi. Oprócz tundry odwiedziliśmy jeszcze kopalnie w rejonie Workuty, Polarny Ural, Łabytnangi (ros. Лабытнанги) nad rzeką Ob, Peczorę i okolice Sosnogorska. Dzisiaj zaczniemy jednak od samej tundry

Cel wycieczki - białe noce. Zdjęcie wykonane o 1 w nocy gdzieś koło Peczory
Poniżej kilka zdjęć z 2014 roku przedstawiających piękną jesień w okolicy Workuty. Nasycenie jest jak najbardziej ok - i tak zostało trochę zmniejszone bo wyglądało to nienaturalnie.

Takie widoczki ukazują się podróżującym pociągiem do Workuty. 
Bezdroża tundry - dobre miejsce na offroad !
Jesień w tundrze
Pociąg relacji Workuta - Moskwa zbliża się do stacji Czum
W 2015 roku w podróż do Workuty wyruszyliśmy 11 czerwca. Trasa tradycyjna - zbiórka w Warszawie Wschodniej, pociągiem TLK do Terespola, z Terespola do Brześcia pociągiem osobowym, szybka impreza w Brzesciu i pod wieczór jazda pociągiem do Moskwy. W Moskwie przesiadka i po 48 godzinach wysiadamy w Workucie. Naszym celem jest stacja Chanowej (ros. Хановей) położona pomiędzy stacją Czum (ros. Чум) gdzie odgałęzia się linia do Łabytnang a Workutą. 

Nazwa tej stacji pochodzi od dawnej osady, w której kiedyś mieszkał prawie 4 tysięcy ludzi (o "mieszkańcach" napiszę kilka linijek niżej). Obecnie nie ma tam nikogo oprócz kolejarzy - odgałęzia się tam linia kolejowa która zwozi się węgiel z pobliskich kopalni. W języku nienieckim Хановей oznacza sokoła/jastrzębia.

Lokalizacja Chanowej (ros.Хановей) na mapie
Budowa linii kolejowej z Kotłasu do Workuty rozpoczęła się w 1937 roku a zakończyła 28 grudnia 1941 roku, kiedy to z Workuty wyruszył pierwszy z 10 pociągów z węglem do Leningradu (prezent "mieszkańców" Workuty dla obrońców Leningradu). Swoją drogą parowóz, który zabrał ze sobą pierwszy pociąg stoi teraz na dworcu w Workucie jako pomnik. Ruch pasażerski na odcinku Kotłas - Peczora uruchomiono w czerwcu 1942 roku, odcinek Peczora - Workuta otwarto dla pasażerów w 1950 roku. Cała linia dostała nazwę Północno-Peczorskiej Kolei - w 1947 nazwę zmieniono na Peczorską Kolej. W jej skład wchodzą odcinki Konosza - Kotłas - Workuta oraz odcinek Grisowo - Kotłas

W 1931 roku w rejonie Workuty odkryto bardzo duże złoża węgla kamiennego. Zaczęto budować tutaj obozy pracy dla więźniów (przestępców, więźniów politycznych i zesłańców). Cały system obozów pracy przymusowej otrzymał nazwę GUŁAG (ros. ГУЛАГ, Главное управление исправительно-трудовых лагерей и колоний) - Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy.
Ma to również bardzo duże znaczenie historyczne dla Polaków. To tutaj w latach 1939-1952 władze ZSRR zsyłały setki naszych rodaków do katorżniczych prac w kopalniach oraz przy budowie wspomnianej wyżej linii kolejowej zamykając ich w GUŁAGach (Workucko-Peczorski Poprawczy Obóz Pracy (ros. Воркуто-Печорский ИТЛ), WorkutPieczŁag (ros. Воркутпечлаг), Workutłag (ros. Воркутлаг)). Wielu z nich nie wróciło już do ojczyzny i zginęło od kuli w głowę, z głodu, wycieńczenia czy wypadków w kopalniach. Ostatni polscy więźniowie opuścili rejon Workuty w 1957 roku - 12 lat po zakończeniu II Wojny Światowej.

“W rejonie Workuty było co najmniej 68 podobozów, w tym ponad 10 podobozów katorżniczych i kilka o zaostrzonym rygorze. W roku 1947 przebywało tam ponad 23.000 Polaków i Polek. Zatrudnieni pracowali przy budowie kolei północnej ZSRR oraz w wielu kopalniach węgla lub innych kopalniach bogactw mineralnych. Już w 1945 liczba Polaków wzrosła do 17.775 łagierników. W latach 1947-1952 liczba Polaków w łagrach wahała się w granicach od 21 tysięcy - do ponad 25 tysięcy”. [“Więźniowie łagrów w rejonie Workuty”, część II. Wyd. Centrum Przechowywania Zbiorów Historyczno-Dokumentalnych, Moskwa; Centrum Badań nad Ludobójstwem i Ruchem oporu Mieszkańców Litwy, Wilno; Ośrodek Badań, Informacji i Upowszechniania /NiPC/ "Memoriał", Moskwa; Ośrodek KARTA, Warszawa 1999]

Mówi się, że pod każdym podkładem linii z Kotłasu do Workuty kryje się jedno ciało zmarłego podczas jej budowy - włos się na głowie jeży jeśli pomyślimy, że z Workuty do Kotłasu jest 1186 kilometrów, a podkłady układane są co ok. 1 metr.

Budowa linii kolejowej Kotłas - Workuta w warunkach arktycznych [foto www.spiegel.de]
Myśl o tragedii naszych rodaków była ze mną cały czas podczas pobytu w rejonie Workuty. Oni jechali tam z przymusu, w bydlęcych wagonach, bez wody i jedzenia. My natomiast pojechaliśmy tam na urlop...

Po przyjeździe udajemy się na pobliskie wzniesienie, skąd mamy piękny widok i możemy spokojnie obserwować zarówno góry uralskie jak i otaczającą nas z każdej strony tundrę. Obozowisko rozbijamy przy ogromnych płotach przeciwśnieżnych, które miały chronić nas przed wiatrem a i nadały się na przechowalnię bagażu

Obozowisko rozbite - można odpoczywać ;)
Po rozbiciu obozowiska rozpoczęliśmy wycieczkę po okolicy - tuż obok stały rozłożone 4 metrowe płotki, które zapobiegają nawiewaniu śniegu na tory kolejowe. Parę dni później na własne oczy widzieliśmy film sprzed 3 tygodni, na którym były 2 metry śniegu w tym miejscu. Tak tak - w Komi do połowy maja śnieg to rzecz normalna. Zresztą koło namiotu mieliśmy trochę śniegu (darmowa lodówka).

Płoty chorniące przed śniegiem 
Autor i śnieg ;) W końcu to już Arktyka

Trwał dzień polarny, temperatura jak to w Tundrze bywa wynosiła około 10 stopni. Dookoła nas gromadziły się chmury deszczowe, które na całe szczęście omijały nas rozchodząc się na Ural Polarny i Workutę. Pozwalało to na wykonanie bardzo fajnych zdjęć, w pewnym momencie pojawiła się nawet tęcza.

Deszcz uciekający w stronę Uralu Polarnego
Pociąg z Workuty do Moskwy ucieka przed tęczą
Pociąg z Workuty do Moskwy ucieka przed deszczem
Deszczowa tundra 
Cały czas towarzyszył nam wspaniałe stworzenia jakimi są komary. Poniżej zdjęcie przedstawiające ilość tych niezwykle towarzyskich komarków. Ratunkiem był wiatr, którego jak na złość w tym czasie w ogóle nie było. Teren ten jest idealny dla rozwoju komarzysk - wierzchnia warstwa gruntu – do około 1 metra – ulega rozmarznięciu (warstwa pod nią to tak zwana wieczna zmarzlina, której temperatura nigdy nie wzrasta ponad 0 °C), wskutek czego staje się on często grząskim bagnem, w głąb którego nie może wsiąknąć nadmiar wody.

Od siebie dodam, że była to fajna zabawa - czułem się jak dziecko na trampolinie albo łóżku wodnym ;)

Krajobraz tundrowy
Ptactwo w tundrze
Oczywiście cały czas towarzystwa dotrzymywały nam tutejsze komary, które trzeba by liczyć w milionach. Podczas wycieczek po Rosji nigdzie nie widziałem takiego nagromadzenia komarów i maszek jak w Komi. Poniżej zdjęcie obrazujące ilość komarów na metr kwadratowy ;)

Komary i białe noce

Około 23:00 mogliśmy zacząć obserwować zjawisko "białych nocy" czyli zjawisko astronomiczne polegające na tym, że w pewnym okresie roku w nocy nie zapadają całkowite ciemności, czyli zmierzch przechodzi bezpośrednio w brzask. W rejonie Workuty białe noce występują od połowy maja do połowy lipca. Na początku wyglądało to bardzo efektownie i ciekawie ale po kilku dniach człowiek idąc spąć/budząc się nie był pewny która jest godzina ;)

2ТЭ10У-0368 z workuckim węglem zbliża sie do stacji Chanowej
2ТЭ10У-0368 i białe noce
2ТЭ10У-0043 jedzie luzem do Workuty. W tle baza Gazpromu
2ТЭ10У-0043 w drodze do Workuty
Nadchodzące chmury deszczowe w połączeniu ze słońcem tworzyły bardzo fajny apokaliptyczny krajobraz tundrowy. Co ciekawe przez cały czas ani razu nie spadł u nas deszcz. 

Deszcz nad tundrą o północy
Tundra o północy
Polarny Ural
W kolejnej notce postaram się przybliżyć temat kopalni w Workucie i ich historii, o której pozwoliłem sobie tutaj trochę napisać.

niedziela, 11 stycznia 2015

Most na rzecze Witim

Witam wszystkich w 2015 roku. Nowy rok, nowe wyzwania. Ja w tym roku zakładam odwiedziny w Azerbejdżanie, północnej Rosji oraz Mongolii/Kirgistanie. Życie pokaże co uda się z tego zrealizować.

Dzisiaj zajmę się opisaniem przeprawy drogowej nad rzeką Witim. Miejsca w pewnym stopniu magicznego, położonego z dala od cywilizacji, położonego 500 kilometrów na wschód od Bajkału - nad rzeką Witim (ros. Витим).

29.08.2012 Witim (ros. Витим). Pomnik budowniczych BAMu
Na początek co nie co o samej rzecze -Witim znajduje się w azjatyckiej części Rosji i jest prawym dopływem Leny, jest granicą pomiędzy Buriacją a Krajem Zabajkalskim oraz granicą stref czasowych - na zachodnim brzegu mamy czas UTC+8 a na wschodnim UTC+9. Omawiane przeze mnie miejsce znajduje się w północno-wschodniej Buriacji na płaskowyżu Witimskim (ros. Витимское плоскогорье) w pobliżu góry Szamana (ros. Шаман-Гора).

Mapka biegu rzeki Witim (ros. Витим)

Wzdłuż BAMu, od samego Tajszetu aż do Komsomolska nad Amurem (skromne 3900 kilometrów) biegnie tzw. "droga techniczna" czyli szutrówka, która jest wyzwaniem dla off-roadowców i nazywana przez nich "Mount Everestem off-roadu". Mosty na tej trasie wyglądają w większości jak na zdjęciu poniżej :

20.08.2014, Leprindo (ros.Леприндо)
Jednak w życiu każdego podróżnika/off-roadowca chodzi o to, aby nie było łatwo. Co roku trasę tą pokonują załogi samochodowe i motocyklowe w drodze do Jakucka/Magadanu. Poniżej relacja z wyjazdu grupy Rosjan do Magadanu.W 28 minucie przejazd przez most nad Witimem.


Tutaj natomiast relacja zdjęciowa z polskiej wyprawy

Wróćmy jednak do samego mostu "drogowego". Jest to długi na 570 metrów i unoszący się 20 metrów nad lustrem wody dawny most kolejowy. Powstał w czasie budowy BAMu jako tymczasowy, do czasu ukończenia mostu kratownicowego. Tak proszę państwa, po tym moście jeździły przez 3-4 lata pociągi. Było to 30 lat temu, a most jak widać nadal służy społeczeństwu. Dla zagranicznych gości jest "Mostem zła", miejscem gdzie można sobie podnieść adrenalinę. Dla zwyczajnych mieszkańców tych rejonów jest jedynym mostem, którym mogą się przedostać na drugą stronę rzeki. W Polsce nadzór budowlany od razu nakazałby rozebranie go i przy okazji kogoś by ukarał sporą grzywną ;) Tutaj natomiast okoliczni mieszkańcy sami dbają o to, aby most był przejezdny uzupełniając braki w poszyciu.

29.08.2012 Witim (ros. Витим). Na prawo most, na lewo most ;)
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Widok od strony zachodniej
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Moja pierwsza próba przejścia mostu - nieudana
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Most widziany z dołu
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Widok od strony wschodniej
Poniżej film z 2012 roku, z mojej pierwszej nieudanej próby przejścia mostu. Wiatr skutecznie uniemożliwiał normalne przejście, więc trzeba było się cofnąć do obozowiska, wypić 0,5 l. i za drugim razem nam się udało ;) W 2014 roku podnieśliśmy poprzeczkę - przejechaliśmy przez niego na pace Urala - takiej dawki adrenaliny dawno nie miałem.



A teraz czas na mój ulubiony temat czyli ludzi, których można tam spotkać. Pomimo tego, że miejsce to oddalone jest od najbliższych osad o jakieś 100 km. zawsze możemy kogoś tam poznać, porozmawiać, napić się kawy lub spirytusu ze słoika ;) Ale po kolei.

W 2012 roku mieliśmy okazję poimprezować tam z dwoma mieszkańcami pobliskiej chatki. Byli to dawni budowniczowie BAMu, którzy postanowili się tam osiedlić (jeden z nich pochodził z Rumuni). Zajmowali się łowieniem ryb, produkcją wysokiej jakości spirytusu (do teraz pamiętam ten smak). Razem z nimi był chińczyk, który oficjalnie zajmował się poszukiwaniem bursztynu, ale patrząc z perspektywy czasu wydaje mi się, że cała trójka miała trochę inne źródło utrzymania - złoto. Otóż w uznawanych za zasobne złożach, leżacych w basenach rzek: Witim, Czara i Olekma, będących dopływami Leny wynosi ona od 2 do 8 gramów (czasem więcej) na tonę gruntu. Dla porównania na Uralu eksploatuje się złoża, które zawierają 1 gram czystego złota w tonie skały. W 2014 roku nikogo z tej trójki nie spotkaliśmy, a w rozmowach z mieszkającym niedaleko Mikołajem Filipowiczem, którego wtedy poznaliśmy, dowiedzieliśmy się, że musieli pilnie wyjechać. Zamiast nich poznaliśmy "nowych" mieszkańców, którzy umilali nam czas rozmowami. Nasza starszyzna zaś, która przyjechała tu dzień wcześniej zapoznała się ze starszym małżeństwem. Do czego zostali przez nasz wykorzystani ? Do zakupu wyrobów spirytusowych ;)

Jeżeli ktoś śledził wcześniej tego bloga, to wie, że po BAMie kursują pociąg robocze, będące jedynym tak naprawdę źródłem transportu dla mieszkańców. Można nimi podjechać rano do najbliższego miasta na zakupy a wieczorem wrócić do domu (chociaż z własnego doświadczenia wiem, że nie zawsze udaje się wrócić). No więc nasi koledzy złożyli zamówienia na alkohol, i na wieczorne ognisko dostaliśmy transport alkoholu. Wszystkich nas zabiła cena. Obstawialiśmy ok. 300 rubli za flaszkę. Okazało się, że zapłaciliśmy taniej niż w monopolowym w centrum Warszawy - 150 rubli ;)

Drugą grupą ludzi, których można spotkać są turyści-kajakarze. Witim jest popularną rzeką do spływów kajakowych. Spływ zaczyna się w okolicach Czity i dopływa albo do BAMu (i potem koleją wraca nad Bajkał) albo w wersji hardcorowej płynie się do samej Leny. Każda ekspedycja robi sobię tutaj postój. W 2012 przez przypadek spaliliśmy jednej całej drewno, przygotowane na noc ;) Są to przeważnie turyści z zachodniej Rosji, w 2014 byli to mieszkańcy Petersburga oraz Kazania.

Trzecia grupa ludzi to kierowcy. Podróżnicy, off-roadowcy jak i zawodowi kierowcy, zajmujący się transportem. Można spotkać np. mieszkańca Moskwy, który założył się ze znajomymi, że dojedzie do Jakucka, można spotkać grupę Włochów spełniających swoje marzenia. Najciekawszą grupą są Ci ostatni kierowcy. Dla nich to zwykły most i nie ma większej różnicy czy jadą w dzień czy w nocy. Kamazy, Urale, Ziły czy Krazy codziennie wielokrotnie przejeżdżają ten most ;) W 2013 podobno miał miejsce wypadek, gdzie ciężarówka zawisła do połowy na moście i dopiero po 3 dniach udało ją się wyciągnąć. Kierowca był tak pijany,że nawet tego nie pamięta ;)

15.08.2014 Witim (ros. Витим). Przeprawa przez most
15.08.2014 Witim (ros. Витим). Korek na moście
Poniżej jeszcze kilka zdjęć natury, nieudanych prób wędkowania (wysoki stan wody po powodzi) oraz właściwego mostu kolejowego, który zastąpił ten czasowy. Obecnie most jest strzeżony przez ochronę z dwóch strony. Jeszcze rok temu można było przejść również po nim, ale w związku z bardzo dużym zagrożeniem terrorystycznym RŻD postanowiło go chronić ;)

15.08.2014 Witim (ros. Витим). Nie udane próby łowienia Marka
15.08.2014 Witim (ros. Витим). Widok po wyjściu z namiotu
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Przeprawa kolejowa
29.08.2012 Witim (ros. Витим)
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Góry Stanowe
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Góry Stanowe
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Obozowisko z 2012 roku, w 2014 rozbliśmy się nad samą rzeką 
29.08.2012 Witim (ros. Витим). Pociąg w kierunku Taksimo
29.08.2012 Witim (ros. Витим).
29.08.2012 Witim (ros. Витим).
15.08.2014 Witim (ros. Витим). Coś tu próbuję łowić, ale jedyne co złowiłem to kamień ;)






poniedziałek, 22 grudnia 2014

Mocква by night

Pozwolę sobie zmienić koncepcję bloga, bo forma w jakiej był poprzednio pisany w moim przypadku niezbyt się spełniła. Chroniczny brak czasu i dzikie przygody średnio raz na trzy miesiące uniemożliwiają mi normalne prowadzenie bloga. Teraz będzie inaczej - ciekawe miejsca i historię z wypraw, a w miarę wolnego czasu uzupełnianie całych wypraw (w przeciągu dwóch lat trochę się tego nazbierało).

Zacznę od jednego z moich ulubionych miast - Moskwy w wersji nocnej. Podczas tegorocznej 1,5 miesięcznej tułaczki po Rosji miałem okazję spędzić tam jedną noc co zaowocowało ciekawymi zdjęciami nocnymi. Pomiędzy przyjazdem z Brześcia a odjazdem pociągu do Taksimo mieliśmy dobę przerwy i przyszło nam spać w hotelu Alfa/Beta/Gama/Delta* (niepotrzebne skreślić, wybaczcie ale nie pamiętam) znajdującym się w dzielnicy Izmaiłowo (ros. Измайлово).

Nasz pokój znajdował się na 25 piętrze i wszystko było by pięknie, gdyby nie niedziałająca klimatyzacja i okna bez klamek (pokój bez klamek kiedyś na pewno odwiedzę ;) ). Z racji panującej wewnątrz temperatury + 40 stopni mój druh starszy inżynier okiennictwa Wania Waniowicz w przeciągu 15 minut rozkręcił całe okno i przez całą noc mogliśmy cieszyć się "świeżym" powietrzem. Postanowiliśmy również wykorzystać to do zrobienia kilku zdjęć.

08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||

W planie wieczoru było również nocne ujęcie Kremla wykonane z Mostu Patriarszy (ros: Патриарший Мост), które zaplanował nam nasz znawca Moskwy - Wania Waniowicz ;) Do miasta udaliśmy się dość późno bo ok. 23:00 nie przewidując żadnych problemów z powrotem do Izmaiłowa.
Na miejsciu oprócz fotografowania Kremla wypadało zrobić zdjęcie Soboru Chrystusa Zbawiciela (ros. Хра́м Христа́ Спаси́теля) – największej świątyni prawosławnej na świecie. Wiąże się z nim ciekawa historią gdyż w latach trzydziestych zeszłego wieku został zniszczony przez komunistów. Decyzja o zniszczeniu soboru i wybudowaniu na jej miejscu Pałacu Rad zapadła 2 lipca 1931, a 5 grudnia tegoż roku świątynia została wysadzona w powietrze. Wymagało to dwóch eksplozji, ponieważ świątynia przetrwała pierwszą. Budowa Pałacu Rad, rozpoczęta w 1937, nigdy nie wyszła z cyklu zerowego, a jej kontynuowaniu stanęła na przeszkodzie II wojna światowa. Dopiero w 1958 w znajdującym się na miejscu cerkwi wykopie rozpoczęto budowę otwartego basenu pływackiego „Moskwa”.

Na szczęście pod koniec lat osiemdziesiątych pojawił się plan odbudowy. Kamień węgielny pod budowę wmurowano 5 grudnia 1990. Równocześnie powołano do życia fundację i w 1994 rozpoczęto budowę. Projektantem świątyni był Aleksy Denisow. Dzięki darom budowa postępowała bardzo szybko i dolna świątynia została w dzień Przemienienia Pańskiego 6/19 sierpnia 1996 poświęcona przez patriarchę Aleksego II, który zarazem sprawował pierwszą liturgię. Górna świątynia została udostępniona 19 sierpnia 1999, w wigilię 2000. rocznicy Narodzenia Chrystusa. Tamże sprawowano pierwszą od lat Bożonarodzeniową Boską Liturgię. Uroczyste poświęcenie odbudowanej świątyni miało miejsce 19 sierpnia 2000.

08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||
08.08.2014 || Moskwa (ros. Mocква) ||

Nadszedł czas powrotu do hotelu. Zadanie niby proste, ale biorąc pod uwagę, że było po pierwszej w nocy i metro już nie kursowało. Wypadało złapać taksówkę, ale nie było to takie proste. Ruch był ogromny (coś ala 16:00 we Wrocławiu), a średnia prędkość wehikułów wynosiła na oko 130 km/h. Jak się okazało wystarczyło stanąć przy drodze i zaraz zjawiła się jakaś Łada.
Pytanie kierowcy : Dokąd ?
Odpowiedź : Izmaiłowo.
Kierowca : Ok jedziemy, 700 rubli, ale muszę jeszcze gdzieś jechać zawieźć poprzedniej "klientce" portfel bo go zostawiła.

Pozwiedzaliśmy sobie więc Moskwę nocą i po ok. 40 minutach wróciliśmy na hotel...